Pytanie nadesłane do redakcji
Od połowy grudnia zaczęły pojawiać się czerwone rumienie najpierw na brzuchu, później na rękach, na szyi, plecach, a od dwóch tygodni na nogach i twarzy. W styczniu tego roku byłam u specjalisty dermatologa i stwierdzono u mnie łupież różowy Giberta. Tylko, że powinien przestać się pojawiać po miesiącu od pierwszej plamki. Mija 10. tydzień, a mam ich coraz więcej. Po kąpieli rumienie robią się koloru krwistoczerwonego i troszkę czasami swędzą. Jednak nie to mnie niepokoi, ponieważ przy tym łupieżu może wystąpić swędzenie. Najgorszym objawem są plamki na twarzy, co podobno nie występuje przy łupieżu różowym. Czy jest możliwe, że to nie jest łupież różowy Giberta, ponieważ dość długo to trwa i zaczynam się martwić.
Odpowiedziała
dr med. Jolanta Maciejewska
specjalista dermatolog wenerolog
Wojewódzka Przychodnia Dermatologiczna w Bydgoszczy
Clinica Dermatoestetica w Bydgoszczy
Łupież różowy Giberta to choroba o łagodnym przebiegu, która cechuje się rumieniowo-złuszczającymi zmianami, głównie w obrębie tułowia oraz dosiebnych części kończyn górnych i dolnych. W rzadkich przypadkach zmiany pojawiają się na twarzy. Zmianom może towarzyszyć niewielki świąd. W patogenezie upatruje się etiologię wirusową (m.in. udział wirusa opryszczki HHV-7).
Choroba ta trwa zwykle 3-6 tygodni, może się jednak utrzymywać przez 3-4 miesiące.
Jeżeli niepokoją Panią zmiany skórne, proszę raz jeszcze zgłosić się do dermatologa celem weryfikacji rozpoznania.